,,EDMUND’’
Moim oczom ukazało się wejście do Wielkiej Sali. Olbrzymie, mosiężne drzwi z niesamowitymi zdobieniami były uchylone. Dumnym krokiem wszedłem do pomieszczenia, dotarłszy do marmurowych tronów zająłem pierwszy z lewej. Reszta mojego rodzeństwa również siedziała już na swoich miejscach. Posłałem Tumnusowi, który stał z prawej strony podwyższenia, wyczekujące spojrzenie. Ten odchrząknął i skłoniwszy się zaczął wypowiedź: — Wasze Wysokości, doszły nas ostatnio wieści z archenlandzkiej granicy. W pobliżu góry Pir zauważono ostatnio kilkanaście zniknięć, zarówno narnijczyków, jak i archenlandczyków — wsłuchując się w opowieść fauna zmarszczyłem brwi, a na twarzy lekko zarysowała mi się lwia zmarszczka — Wysłaliśmy oddział zwiadowców składający się z pięciu żołnierzy, niestety żaden nie wrócił.
— Jeśli tylko po to nas tu wezwałeś to... — Piotr nie zdołał dokończyć, gdy przerwał mu Tumnus, pół zmieszanym, a pół zmartwionym głosem — Obawiamy się, że ma to związek z przepowiednią...
Nie powiem, zaciekawiło mnie to co mówił, faun kontynuował: — Głosi ona, że gdy Parlatyna, Nyksordia i Aluria znajdą się w jednej linii, nad Narnią znów pojawi się niebezpieczeństwo, jedno z czworga władców poniesie śmierć, a władza przypadnie sługom ciemności.
(Tu uwaga, Parlatyna, Nyksordia i Aluria to nazwy światów w narnijskim wszechświecie, zostały one przeze mnie wymyślone podobnie jak przepowiednia. Wszystko to bazuje na książce Lewisa, która nie została wydana w języku polskim, ale zawarte w niej były informacje na temat wszechświata w Narnii. Według "Planet Narnia" świat przedstawiony jest płaski, geocentryczny, a co za tym idzie, zupełnie różny od naszego, to właśnie dlatego czas w Narnii płynie inaczej. Oryginalnie zarówno Narnia jaki i Nowa Narnia należą do tego wszechświata, a podróż między nimi jest możliwa tylko, gdy Aslan podejmie taką decyzję i otworzy przejście.)
Z niedowierzania prawie spadłem z tronu, po tym wszystkim co przeżyliśmy w Narnii, nikt nie raczył powiadomić nas o owej przepowiedni. Spojrzałem na Piotrka, miał nieodgadniony wyraz twarzy, jednak po krótkotrwałej ciszy przemówił: — Za dwa dni odbędzie się przyjęcie zaręczynowe, na którym muszę być obecny, jednak gdy tylko dobiegnie końca wraz z Edmundem wyruszę w podróż, za cel obierając górę Pir. W tym czasie władze będą sprawować moje siostry.
— Piotrek, to zbyt niebezpieczne, byście jechali tam osobiście — protestowała Zuzanna, Łucja natomiast milczała jak zaklęta.
Liczyłem, że jak to zazwyczaj robiła w trudnych sytuacjach, zaskoczy nas nowym wariantem działania, jednak nic z tego, od zakończenia wypowiedzi Tumnusa nie odezwała się słowem.
— Już podjąłem decyzję — powiedział mój brat po chwili wstając i opuszczając Wielką Salę, a pozostała trójka podążyła za nim wzrokiem.
Od przybycia Anny zachowywał się coraz dziwniej, tylko te jego wieczne pretensje zostały takie same. Przez chwilę jeszcze wpatrywałem się za nim w drzwi.
,,ANNA’’
Zmęczona odłożyłam miecz i zaraz po tym jak odesłałam strażnika z powrotem na swoje stanowisko, udałam się do komnaty. Po drodzę napotkałam Zuzannę, chciała porozmawiać w sprawie balu zaręczynowego. Zazwyczaj takie przyjęcia są wydawane przez rodzinę narzeczonej, jednak biorąc pod uwagę rosnący obłęd mojego ojca, nikt wolał nie ryzykować skandalem i ustalono, że najodpowiedniejszym miejscem dla tego wydarzenia był Ker-Paravel.
— Anno, przybył nadworny krawiec, twoja suknia na bal jest prawie gotowa, chciałabym byś ją teraz przymierzyła. W razie, gdyby coś było nie tak będzie jeszcze czas na poprawki — powiedziała Zuzanna.
— Tak oczywiście zaraz będę, tylko pójdę się odświeżyć — odpowiedziałam.
— W takim razie czekamy w salonie na drugim piętrze — poinformowała mnie, po czym udała się w swoją stronę.
Gdy doszłam do pokoju chciałam rzucić się na łóżko i zostać tam do wieczora, jednak ktoś musiał pozałatwiać sprawy związane z balem, nie mogłam zrzucać wszystkiego na Zuzannę. Podeszłam do misy z wodą i zaczęłam się rozbierać. Najpierw zdjęłam spodnie i już miałam ściągać koszulę, która sięgała mi do połowy uda, gdy drzwi komnaty gwałtownie się otworzyły. Edmund zatrzymał się w progu i po dokładnej analizie sytuacji szybko odwrócił się plecami.
— O mój Aslanie, przepraszam, nie chciałem — podczas gdy chłopak wyjąkiwał swój monolog ja spłonęłam rumieńcem — Co ja plotę, już wychodzę. Jeszcze raz najmocniej przepraszam — wykonując zdenerwowane i chyba nie do końca kontrolowane ruchy, Edmund opuścił pokój zamykając za sobą drzwi.
,,EDMUND’’
Zażenowany opuściłem pomieszczenie, zostawiając biedną dziewczynę samą ze sobą. Oparłem się plecami o ścianę i czekałem aż Anna wyjdzie z komnaty.
— Ma bardzo ładne nogi... — przewinęło mi się przez myśl, a przed oczami znów stanął mi obraz dziewczyny.
Coś mi się wydaję, że trudno to będzie teraz wymazać z pamięci.
Nie musiałem długo czekać, a zza drzwi wyłoniła się Anna zamykając za je za sobą.
— Tak bardzo mi przykro, to było niechcący przysięgam, nigdy... — monolog przerwała mi osoba, do której był skierowany: — Nic takiego się nie stało. Potrzebujesz czegoś? — zadała pytanie marszcząc brwi.
— Yyy... tak, tak, chciałem zapytać czy miałabyś ochotę odbyć jutro ze mną pojedynek? — wróciłem do głównego celu mojej konwersacji z dziewczyną.
— Z przyjemnością, a teraz wybacz, ale muszę udać się na przymiarkę — zgodziła się Anna i przeprosiwszy mnie udała się jak mniemam do Zuzy, która od wczoraj zajmowała się organizacją balu.
Chwilę patrzyłem na oddalającą się sylwetkę dziewczyny, po czym poszedłem coś zjeść, w końcu nie miałem nic w ustach od wczoraj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz