środa, 22 kwietnia 2020

Rozdział 3

,,EDMUND’’

 — Czy jesteś świadoma tego co zrobiłaś?Piotr ciągnął dalejCały Telmar jest przeszukiwany przez ludzi twego ojca. Myślą, że zostałaś uprowadzona, a Ty jak gdyby nigdy nic pojawiasz się na moim zamkudziewczyna zacisnęła pięści na materiale sukni, którą miała na sobie. 
 — Zapewniam Cię, że celem mojej podróży z pewnością nie było to miejscekiedy to mówiła podniosła głowę, a jej wyraz twarzy był hardy. Atmosfera między tą dwójką była napięta, zdawało się, że wystarczy iskra, a wszystko by wybuchło.
 — Nieważne, i tak miałaś przybyć tu w tym miesiącu...
Czy mnie oczy i uszy nie mylą? Czy Piotrek właśnie odpuścił i tak po prostu chciał zmienić temat? 
 — ...Ważne żebyś niezwłocznie napisała do ojca, gdzie obecnie przebywasz, chodź za mną. 
Anna rozluźniła uścisk dłoni i posłusznie poszła za Piotrem. Gdy przechodziła obok mnie rzuciła mi krótkie, łagodne i zmieszane spojrzenie. Po chwili oboje zniknęli za drzwiami.
 — A więc jednak, tak podejrzewałam, że nie nazywa się Lena, ale żeby od razu okazała się zaginioną narzeczoną Piotrusiaspojrzała na mnie jakby oczekiwała niecodziennej reakcji z mojej strony, jednak nie sprostałem jej oczekiwaniom, gdyż w tej właśnie chwili skojarzyłem fakt, iż Piotr już wcześniej coś o tym wspominał. To było wtedy, kiedy ostatnio wrócił z negocjacji u telmarskiego króla. Wojna wisiała w powietrzu, a żadne argumenty przeciw niepotrzebnemu rozlewowi krwi, nie były w stanie pohamować rosnącego łaknienia władzy telmarskiego władcy.

,,ANNA’’

Przemierzaliśmy korytarz w milczeniu. Piotr szedł przede mną, a stukot naszego obuwia rozchodził się głośnym echem po zamku. Dotarłszy do pomieszczenia oddalonego od jadalni na znaczną odległością, weszliśmy do środka, a Piotr zamknął za nami drzwi.
Pokój był bardzo przestronny, dwa wielkie okna zapewniały dobre oświetlenie. Regały z różnorakimi księgami zajmowały całą ścianę, podłogę przykrywał czerwony dywan, a na wprost od drzwi, przy ścianie między oknami, mieściło się biurko wraz z krzesłem. Dalej w rogu pokoju stał stół, na którym leżały mapy i inne świstki papieru.
Monarcha gestem wskazał miejsce przy biurku, na którym leżał już plik pergaminów wraz z kałamarzem pełnym atramentu i gęsim piórem wewnątrz. Posłusznie usiadłam na miejscu i wzięłam do ręki pióro, Piotr w tym czasie oparł się z założonymi rękoma na piersi, o ścianę. Już miałam zacząć pisać wstęp, lecz coś mnie tknęło i odłożyłam przyrząd z powrotem do kałamarza, mężczyzna obdarzył mnie pytającym spojrzeniem.
 — Nie zrobię tegopowiedziałam patrząc mu w oczy z determinacją. 
Piotr z niedowierzaniem oraz irytacją wymalowaną na twarzy, przestał opierać się o ścianę i zbliżywszy się o parę kroków do blatu, przy którym siedziałam, podniesionym głosem zapytał:Co takiego?
 — Nie napiszę własnoręcznie listu, który na zawsze odbierze mi wolnośćoznajmiłam.
 — Słuchaj, nie jestem w nastroju na Twoje humorki, więc dobrze ci radzę, weź do ręki pióro i napisz ten nieszczęsny liststarał się zachować spokój, lecz z jego temperamentem było to prawie niemożliwe zwłaszcza wtedy, gdy ktoś mu się sprzeciwiał. Mimo wszystko dalej zostawałam przy swoim:Niepowiedziałam, a następnie wstałam i skierowałam swoje kroki ku wyjściu z pomieszczenia, na co Piotr zareagował zaciśnięciem pięści tak mocno, że aż zbielały mu knykcie. W momencie, gdy mijałam się z nim gwałtownie chwycił mnie za nadgarstek lewej ręki i szarpnął w swoją stronę. 
 — Nie masz w tej kwestii prawa głosu, to stawka wagi państwowej. W grę wchodzi życie moich poddanych i nie mam zamiaru dopuścić do rozlewu krwi tylko dlatego, że księżniczka chce mieć swoje zdanie. Usiądziesz tam z powrotem i napiszesz ten cholerny listz przerażeniem wysłuchałam monologu Piotra. Każde słowo wypowiedziane przez niego wręcz ociekało gniewem, przy czym jego dłoń zaciśnięta boleśnie na moim nadgarstku sprawiła, że w oczach stanęły mi łzy, próbując zachować resztki dumy nie pozwoliłam, by chociaż jedna spłynęła mi na policzek. Kiedy tylko wypuścił moją rękę odwróciłam się i usiadłam na poprzednim miejscu, nie mając większego wyboru napisałam list do ojca, w którym wyjaśniłam gdzie jestem, wolałam nie sprawdzać do czego zdolny byłby Piotr, gdybym tego nie zrobiła. Kończąc list złożyłam na nim swój podpis, przypieczętowując tym samym swój los. Poczekałam, aż atrament wyschnie, a następnie wręczyłam pergamin Piotrowi, który dokładnie przeanalizował treść w nim zawartą. Odłożył list na biurko, a następnie uchylając drzwi wezwał straż. 
 — Zabierzcie księżniczkę Annę do jej komnaty i pilnujcie, aż do kolacjipo czym zwrócił się do mnie:Zjesz z nami posiłekbył to rozkaz nie pytanie. 
Zrozumiałam, że moje szanse na ciche opuszczenie tego miejsca nocą spadły do zera. 

Zostałam poprowadzona przez straż do mojego pokoju, a gdy tylko drzwi zostały zamknięte usłyszałam dźwięk przekręcanego klucza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz